Translate

wtorek, 10 kwietnia 2012

Zmarła Nelli Turzańska-Szymborska - wspomnienie Edwarda Zymana


W dniu 8 kwietnia 2012 r. w Western Toronto Hospital zasnęła w Panu Nelli Turzańska-Szymborska z domu Barańska. Uroczystości żałobne odbędą się w środę 11 kwietnia, w godz. od 7:00 do 9:00 wieczorem w Domu Pogrzebowym Porter and Turner, przy 436 Roncesvalles Avenue w Toronto.

Msza św. za duszę Zmarłej odprawiona zostanie w dniu 12 kwietnia o godz. 10:15 rano w kościele Św. Kazimierza, po czym kondukt żałobny uda się na cmentarz Park Lawn (przy skrzyżowaniu ulic Bloor i Prince Edward) o czym zawiadamiają pogrążeni w smutku Mąż – Zbigniew Szymborski, Syn - Tom Krysiak, córka Ewa Szozda z Rodzina w Toronto i w Warszawie oraz Przyjaciele – Dyrektorzy Fundacji: Grażyna Kopeć, Marek Kusiba, Tamara Trojanowska, Henryk Wójcik i Edward Zyman.

Ś.P Nelli Turzańska-Szymborska była: żołnierzem Związku Walki Zbrojnej, łączniczką i sanitariuszką w Powstaniu Warszawskim w zgrupowaniu Armii Krajowej „Róg”, Żołnierzem Wyklętym powojennej podziemnej organizacji patriotycznej Polski Front Ojczyźniany, więźniarką komunistycznych więzień na Montelupich w Krakowie, w Grudziądzu i Fordonie. Od 1958 roku na emigracji w Kanadzie. Wielki mecenas i przyjaciel kultury polskiej.

Największym osiągnięciem Jej emigracyjnej aktywności jest powołana w 1988 roku Fundacja Władysława i Nelli Turzańskich, instytucja o wyjątkowych zasługach dla kultury polskiej. Spełniwszy w ten sposób wolę swego męża Władysława Turzańskiego, przez dwadzieścia lat kierowała pracą Fundacji, stając się głównym architektem jej sukcesów.

Za swą aktywną pracę społeczna i charytatywną Nelli Turzańska-Szymborska otrzymała szereg odznaczeń i wyróżnień, których ukoronowaniem był przyznany jej w 2010 roku Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Miała wyjątkowy dar zjednywania sobie ludzi i przekonanie o konieczności budowania silnych więzi środowiskowej wspólnoty. Była uosobieniem dobra, lojalności i wspaniałomyślności.

Wzruszające wspomnienie przysłał mi przed chwilą Edward Zyman – prezes Polskiego Funduszu Wydawniczego w Kanadzie

Życie ofiarowane Polsce

Nelli Turzańska-Szymborska (1917-2012)

W niedzielę wielkanocną 8 kwietnia w Toronto Western Hospital zmarła Nelli Turzańska-Szymborska, współzałożycielka jednej z najważniejszych instytucji wspierających kulturę polska na obczyźnie. Wedle Jana Pawła II o wielkości i bogactwie człowieka decyduje nie to, co posiada, lecz to, kim jest i co potrafi przekazać innym. W przypadku pani Nelli słowa te sprawdzają się w pełni. Była wśród nas kimś wyjątkowym. Osiągnęła w życiu wszystko to, co prawy, wierny swoim przekonaniom, otwarty na sprawy innych ludzi człowiek osiągnąć może. Od wczesnej młodości po wiek dojrzały potwierdzała swoją wielkość ducha, przywiązanie do wartości podstawowych, szlachetność i odwagę. Takie imponderabilia jak patriotyzm, wolność, niepodległość, uczciwość, bezinteresowna praca dla innych były dla niej obowiązującym imperatywem moralnym. Gdy w ich obronie trzeba było ryzykować najwyższą ceną, czyniła to bez wahania – w czasie wojny i okupacji, podczas Powstania Warszawskiego, a także w okresie ponurej rzeczywistości Polski komunistycznej lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Nelli Turzańska, z domu Barańska, urodziła się w dniu 23 marca 1917 roku w Kursku, dokąd został oddelegowany jej pracujący w kolejnictwie ojciec. Fakt, że po rewolucji bolszewickiej jej rodzinie udało się bezpiecznie przedostać do Polski, był cudownym zrządzeniem losu. Dzieciństwo wraz z rodzicami i sześciorgiem rodzeństwa spędziła w Błoniu pod Warszawą. Był to najszczęśliwszy okres w jej życiu. Jako dziecko uwielbiała zabawy w ogrodzie i czytanie książek. Jej ukochanymi lekturami były Ania z Zielonego Wzgórza oraz W pustyni i w puszczy. Nie przypuszczała, że kiedyś przyjdzie jej żyć w ojczyźnie Ani Shirley. Od bohaterki powieści Sienkiewicza przejęła imię, którym zastąpiła metrykalną Franciszkę, pierwotnie na czas bierzmowania, a później – na całe życie.

Kiedy była uczennicą szkoły średniej, ukończyła – jako jedyna dziewczyna w stuosobowej grupie – kurs spadochronowy. W razie wybuchu wojny chciała być sanitariuszką-spadochroniarką. Po latach w jednym z wywiadów powie: „Mojemu pokoleniu dane było wzrastać w Polsce Niepodległej. Nasiąkaliśmy więc atmosferą romantycznego patriotyzmu, chcieliśmy dokonać czegoś, co mogłoby się przydać Polsce”.

Na początku okupacji wstąpiła do Związku Walki Zbrojnej. Później, w czasie Powstania Warszawskiego, uczestniczyła w walkach na Starym Mieście jako łączniczka i sanitariuszka w oddziale AK pierwszego rzutu, konkretnie w batalionie „Dzik” dowodzonym przez kpt. Tadeusza Okolskiego. Kiedy Starówka padła, razem ze swoim oddziałem przedostała się kanałami do Śródmieścia. Po kapitulacji, idąc do niewoli, zbiegła z konwoju pod Ożarowem. Po wojnie włączyła się do pracy w podziemnej organizacji Polski Front Ojczyźniany. Aresztowana w lutym 1952 r., z ośmioletnim wyrokiem trafiła do więzienia. Trzy i pół roku spędziła na Montelupich w Krakowie, w Grudziądzu i w Centralnym Więzieniu dla Kobiet w Fordonie, w okresie okupacji jednym z najcięższych więzień w okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie. To tutaj w pierwszych latach po zakończeniu wojny kierowano polskie patriotki po wyrokach za działalność polityczną. W Fordonie wraz z nią znalazły się członkinie ZWZ, AK, WiN, NSZ, wychowane w duchu polskości studentki z Krakowa i Warszawy, przeciwstawiające się stalinowskiemu terrorowi.

Zwolniona na mocy amnestii, nie potrafiąc odnaleźć się w warunkach komunistycznej Polski, podejmuje decyzję o emigracji, którą umożliwiło małżeństwo (per procura) z obywatelem kanadyjskim, kuzynem jej zmarłego narzeczonego. W maju 1958 roku opuszcza Polskę. Jej nową ojczyzną staje się Kanada, ale związki z krajem rodzinnym nie zostają zerwane. Wręcz przeciwnie – ulegają pogłębieniu, stają się duchowo bardziej intensywne. Fizyczne oddalenie od Polski utwierdza w niej przeświadczenie, że kraj to nie system polityczny, rządzący, narzucone przez nich restrykcje, lecz przede wszystkim bogata, fascynująca kultura: literatura, muzyka, malarstwo, piękno ojczystego krajobrazu, wiara ojców, mieniąca się wieloma barwami ponadtysiącletnia tradycja.

Poza krajem Nelli Turzańska-Szymborska spędziła 54 lata. Nigdy jednak, ani przez moment, nie był to pobyt poza polską kulturą i tradycją, poza wartościami, które decydują o naszej narodowej i historycznej tożsamości. Podczas swej emigracyjnej wędrówki, trudnej i wymagającej wielu wyrzeczeń, swoją bezinteresownością, niezwykłą empatią i życzliwością zyskała wielu oddanych przyjaciół oraz głębokie uznanie i szacunek środowiska.

Choć oddalona w sensie fizycznym od Polski, potrafiła, realizując ideę jej zmarłego męża por. Władysława Grzymały-Turzańskiego, przekazać polskiej kulturze wartość wyjątkową w postaci Fundacji Władysława i Nelli Turzańskich, instytucji, która pokazuje jak wiele dobrego uczynić może szlachetność, dobra wola i wyobraźnia jednego Człowieka umiejącego zjednać dla pięknych i wartościowych dla wspólnoty celów grupę ludzi szczerze tym celom oddanych.

Powstała w 1988 roku Fundacja jest dzisiaj ważnym, rozpoznawalnym elementem kulturalnego dorobku polskiej diaspory. Zrodzona przed blisko ćwierćwieczem idea wspierania wolnej, niezależnej od politycznych nacisków kultury polskiej, promowania wybitnych dzieł wzbogacających nasze narodowe dziedzictwo i utrwalających je w obszarze kultury światowej, z inspiracji Nelli Turzańskiej-Szymborskiej i przy jej ogromnym wkładzie pracy stała się budzącym najwyższy szacunek znakiem rozpoznawczym polskiego Toronto. Na liście laureatów Fundacji widnieje ponad siedemdziesięciu najwybitniejszych twórców żyjących w kraju i na obczyźnie, kilkunastu przedstawicieli uzdolnionej młodzieży oraz wiele zasłużonych dla kultury polskiej instytucji i stowarzyszeń, a łączna wartość przyznanych nagród i dotacji wynosi blisko 200 tys. dolarów.

Choć z pewnością najważniejsza, Fundacja Turzańskich nie była jedynym wyrazem obywatelskiej i patriotycznej postawy pani Nelli. Mimo, iż przystosowanie się do życia w nowym kraju wiązało się z licznymi trudnościami i wyrzeczeniami, jej emigracyjną egzystencję cechowała wielostronna działalność społeczna i charytatywna. Była aktywnym członkiem Stowarzyszenia Kombatantów Polskich Koło nr 20. i przez wiele lat kierowała pracą działającej w budynku przy 206 Beverley St. biblioteki i czytelni. Pracowała społecznie w zarządzie Koła Byłych Żołnierzy Armii Krajowej, działała w Związku Ziem Wschodnich, Towarzystwie Wspieranie Kultury Polskiej na Litwie, Towarzystwie Przyjaciół Jasnej Góry oraz Polskim Funduszu Wydawniczym.

Nade wszystko jednak była wielkim przyjacielem i orędowniczką kultury polskiej na obczyźnie, jednym z jej największych i najbardziej bezinteresownych ambasadorów.

* * *

W dniu 24 marca br., w gronie rodziny, najbliższych przyjaciół i dyrektorów Fundacji planowaliśmy zorganizowanie kameralnego spotkania, by uczcić 95. rocznicę urodzin pani Nelli. Jakby w bezsilnym proteście przeciwko bezwzględnym regułom losu, przygotowaliśmy z tej okazji okolicznościowy, bibliofilski druczek, w którym wyrażaliśmy swój podziw, szacunek i miłość dla tej niezwykłej, wzbogacającej nas i polską kulturę Postaci. W myśl znanej łacińskiej maksymy Vita brevis, ars longa żywiliśmy nadzieję, że skoro utrwalimy wspomnianą uroczystość w słowie, w wydawnictwie, które opiera się skutecznie presji czasu, umkniemy zręcznie bezlitosnej Pani, wywiedziemy ją, przynajmniej na czas jakiś, w pole. Jeszcze przecież niedawno w gościnnym domu Ewy Szozdy, obecnej prezes Fundacji Władysława i Nelli Turzańskich przy Peach Tree Path w Toronto, podejmowaliśmy panią Nellę i jej męża, Zbyszka Szymborskiego, ciesząc się ich inspirującą obecnością. Byliśmy, jak dawniej, znowu razem, rozmawialiśmy o literaturze i sztuce, omawialiśmy kandydatów do kolejnych nagród, snuliśmy plany na najbliższą przyszłość.

Nawet wówczas, gdy pogarszający się stan zdrowia Jubilatki przesunął termin przygotowanej uroczystości, wierzyliśmy, że najgorsze wkrótce minie, bo przecież dobrzy ludzie, mimo najbardziej zaawansowanego wieku, nie odchodzą tak szybko. A jednak stało się inaczej.

Droga i Kochana Nelli, dziś nie jesteśmy już w stanie przekazać Ci naszych słów wdzięczności, szacunku i miłości bezpośrednio. Czynimy to zatem w tej formie. In memoriam. Jako wyraz naszego publicznego dla Ciebie hołdu i najwyższego uznania. Zasnęłaś w Panu w wieku 95 lat, emanując do ostatniej chwili ujmującą szlachetnością, dobrocią i młodzieńczością. I taką pozostaniesz w naszych sercach i pamięci.

Edward Zyman

PS

Na wykorzystanie w moich publikacjach nekrologu i swojego wspomnienia pozwolił mi mój Przyjaciel - Edward Zyman. Jest ono tak, moim zdaniem, wzruszające, iż postanowiłem nie uronić z niego ani jednego słowa.

Andrzej Piskulak