Zespół Szkół Leśnych w Zagnańsku już od kilkudziesięciu lat kształci strażników leśnych. Od 41 lat organizowana jest barwna impreza pn. „Rykowisko”, czyli pasowanie na borusa. Pierwszoklasista umorusany musiał pokonać 24 września br. w sobotnie przedpołudnie wymyślne przeszkody na kilkusetmetrowej leśnej trasie.
Zawód leśnika kojarzy się laikowi z przygodą, pracą na świeżym powietrzu i zielonym charakterystycznym mundurem. Codzienna rzeczywistość nie ma nic jednak wspólnego z romantyczną wyobraźnią. Jest to walka człowieka o przetrwanie resztek lasów i puszczy, a w nich zwierząt, będących już na wyginięciu i szlachetnych drzew. Jest to codzienna walka strażnika leśnego z kłusownikiem, niejednokrotnie z narażeniem własnego życia. Dlatego też tradycyjne szkolne „otrzęsiny” dają przedsmak tego, co absolwenta „Leśnika” czeka podczas pracy w lesie.
Cały czas biegnącemu uczniowi- nieszczęśnikowi towarzyszyli przebrani w skóry dzikich zwierząt koledzy z najstarszych klas, których zadaniem było stałe dokuczanie. Po drodze oprócz skoków przez rów z błotem, czołgania się w przygotowanych jamach leśnych i oponach musieli wypić jednym haustem specjalnie przygotowaną miksturę, której skład wzbudzał już obrzydzenie i przerażenie. Wreszcie, gdy „kociarstwo” umordowane do nieprzytomności dobiegło do kata z toporem, ten przy obcinaniu przyczepionego z tyłu „kociego ogona” kazał miauczeć. Przeciągłe głośne „miau!” oznaczało koniec udręki.
Później w rekordowym czasie, czyści bez
najmniejszych śladów błota, zmęczenia i łez w oczach, w elegancko wyprasowanych
mundurach przemaszerowali na parking koło dębu Bartka w obecności swoich rodziców, kolegów i
mieszkańców Zagnańska w zwartej
kolumnie. Podczas imprezy pn. „1016 Urodziny Dębu Bartka” gromkim głosem wypowiedzieli rotę ślubowania
rozpoczynającego się od słów: „Ślubuję bronić tradycji murów szkoły leśnej...”
Wcześniej w huku petard i dymie kolorowych świec, przy
dźwiękach rogów myśliwskich, na specjalnie skonstruowanym leśnym tronie w
towarzystwie licznych leśnych przebierańców na plac ślubowania wjechał Sylwan – uczeń ubrany w skóry zwierząt z
porożem w ręku. Do każdego z klęczących podchodził i uderzając nim w ramię
wygłaszał formułę: „Pasuję cię na borusa!”. Uderzony, gdy odpowiedział: „Darz
Bór!”, w tej samej chwili stawał się już
adeptem sztuki leśnej.
Później po odśpiewaniu „Awangardy” – hymnu leśnego z
niedawnymi jeszcze „oprawcami”, swoimi rodzicami i pedagogami, pierwszoklasiści udali na wspólny posiłek, w którym tradycyjnie
dominował m.in. bigos myśliwski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz