Translate

poniedziałek, 30 stycznia 2017

„WYKLĘTY” wchodzi na ekrany kin



 Wyklęty -  film o brutalnych czasach, niedocenionych bohaterach targanych dylematami i sporze o historię, a także osamotnieniu, trudnej miłości i dramatach rodzin podziemia antykomunistycznego wejdzie na ekrany kin już 10 marca 2017 r. w dystrybucji firmy Kondrat-Media . Reżyserem jest  Konrad Łęcki, producentem - Fundacja „Między Słowami”

Akcja filmu toczy się w Polsce, w latach 1945-1948 i przedstawia żołnierzy zbrojnego podziemia niepodległościowego, walczących z władzą ludową o powojenny kształt Polski. Historia głównego bohatera oparta jest na kanwie losów ostatniego z Żołnierzy Wyklętych, Józefa Franczaka ps. „Lalek”, uczestnika wojny obronnej Polski 1939. Po 1945 r. związany był ze strukturami ZWZ-AK i brał udział w zamachach na tzw. „utrwalaczy władzy ludowej” – milicjantów i żołnierzy formacji bezpieczeństwa. W filmie inspirację jego historią odnaleźć można w postaci „Lola”, zagranej przez Wojciecha Niemczyka.

– Poruszający w filmie jest wątek głównego bohatera, ukrywającego się w osamotnieniu, oddzielonego od żony i syna. O wartości tej produkcji przesądzał będzie nie tyle rozmach batalistyczny, którego tu nie brakuje, ale przede wszystkim historia człowieka wyrzuconego poza społeczny nawias tylko dlatego, że pozostał wierny sobie i wyznawanym przez siebie wartościom –  wskazuje Marcin Kwaśny.

Dla autora scenariusza i reżysera filmu, Konrada Łęckiego film „WYKLĘTY” to debiut w pełnometrażowej produkcji.

– Przedstawiamy opowieść o naprawdę dramatycznych czasach, w których bohaterowie filmu, a zarazem rzeczywiste postacie, stawali przed niezwykle trudnymi wyborami. Ocena tamtych zdarzeń rzutuje także na funkcjonujące do dziś podziały w społeczeństwie. Starałem się nie oceniać decyzji bohaterów, ale w możliwie najbardziej bezpośredni sposób pokazać tragizm ich losów, a także poczucie totalnej izolacji i osamotnienia w sytuacji, w której się znajdowali – wyjaśnia Konrad Łęcki.

Pierwszy klaps na planie produkcji „WYKLĘTY” padł w marcu 2014 r., a zdjęcia zakończyły się w maju 2016. W filmie udział wzięło 80 zawodowych aktorów i kaskaderów oraz kilkuset statystów i członków grup rekonstruktorskich. Zdjęcia były kręcone przede wszystkim w województwie świętokrzyskim. Za dystrybucję filmu odpowiada Kondrat-Media, która w 2015 r. wprowadziła do kin film „Pilecki”.

Występują w nim m.in.: Wojciech Niemczyk, Marcin Kwaśny, Marek Siudym, Piotr Cyrwus, Robert Wrzosek, Hanna Świętnicka, Andrzej Plata, Olgierd Łukaszewicz i Janusz Chabior.

 Uwagę zwraca to, że jest to  pierwszy film produkcji Fundacji „Między Słowami”, założonej w 2008 r. przez aktora Marcina Kwaśnego, który ma już na swoim koncie role Witolda Pileckiego i Romana Dziemieszkiewicza „Pogody”, a w swoim filmie wciela się w dowódcę oddziału ps. „Wiktor”.

– Poprzednie role w filmach o podziemiu niepodległościowym nie zaspokoiły do końca mojej ciekawości dotyczącej losów jego bohaterów, zwanych dziś Żołnierzami Niezłomnymi. Stąd decyzja o zaangażowaniu się w produkcję filmu ‘WYKLĘTY’. W scenariuszu Konrada Łęckiego poznajemy sylwetki partyzantów, dla których w 1945 r. wojna się nie skończyła. Nie chcieli oni poddać się komunistycznemu dyktatowi, siłą narzuconemu Polsce przez Związek Radziecki i zapłacili za to najwyższą cenę –  wyjaśnia Marcin Kwaśny.

Film wyprodukowała Fundacja Między Słowami  www.fundacjamiedzyslowami.pl Producentami są: Marcin Kwaśny, Konrad Łęcki, Dorota Bogucka. Film kręcony był w plenerach: Kielc, Warszawy, Tokarni, Św. Katarzyny, Ameliówki, Ciekot, Sielpi, Końskich.  

Dystrybutorem Kondrat-Media / Polska. Reżyserem i scenarzystą jest Konrad Łęcki. Czas projekcji: 105 minut. Strona: www.wyklety.pl . Trailer znajduje się pod adresem: https://www.youtube.com/watch?v=q3VUMCOOrlo  

Produkcję wsparły: Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA, Fundacja PGNiG, PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., Fundacja PGE, Fundacja PZU, Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, Fundacja Reduta PWPW, Fundacja Samorządność i Demokracja, Teatr Polski Inc. z Nowego Jorku, KRAM SA, Gmina Sitkówka-Nowiny, firmy Pukielnia & Malarnia oraz To My Polacy.





czwartek, 19 stycznia 2017

Czy dzieci z zespołem Aspergera mogą być znakomitymi fachowcami?



Otrzymałem dziś bardzo interesującą informację o tym, że w Gimnazjum nr 17 Specjalnym w Kielcach trwa aktualnie  niesamowity projekt edukacyjny „Zaprogramuj świat”. Uczniowie z niepełnosprawnością intelektualną, a także ci z różnymi dysfunkcjami kształtują dzięki niemu kluczowe kompetencje: ICT, język angielski i matematykę, dzięki którym będą mieli większą szansę na późniejszy sukces zawodowy. Projekt został nagrodzony w ogólnopolskim konkursie „Projekt z klasą” i zdobył podwójną nagrodę w wysokości 5000 zł. Poinformowała mnie o projekcie Pani  Katarzyna Matolicz z agencji Sasal Public Relations


Czy dzieci z zespołem Aspergera mogą być znakomitymi fachowcami? Tak! Trzeba je jednak odpowiednio pokierować już na wczesnym etapie edukacji. W Gimnazjum nr 17 Specjalnym w Kielcach trwa właśnie niesamowity projekt edukacyjny „Zaprogramuj świat”. Uczniowie z niepełnosprawnością intelektualną, a także ci z różnymi dysfunkcjami kształtują dzięki niemu kluczowe kompetencje: ICT, język angielski i matematykę, dzięki którym będą mieli większą szansę na późniejszy sukces zawodowy. Projekt został nagrodzony w ogólnopolskim konkursie „Projekt z klasą” i zdobył podwójną nagrodę w wysokości 5000 zł. Zaangażowanie uczniów z Kielc docenił m.in. znany dziennikarz naukowy Jan Stradowski z magazynu Focus przyznając uczniom swój Złoty Grant. 

Osoby ze spektrum autyzmu często mają uzdolnienia matematyczne lub predyspozycje do zawodu programisty. W innych krajach coraz częściej są zatrudniane przez firmy informatyczne. W Polsce ten trend dopiero się pojawia i bardzo się cieszę, że zespół z kieleckiego gimnazjum próbuje się weń wpisać w solidny i kreatywny sposób – tłumaczy juror

Wśród zwycięzców konkursu znalazły się jeszcze m.in. projekt reaktywacji szkolnego radiowęzła, stworzenie szkolnego kalendarza, gry miejskiej, czy budowa robota pająka do ratowania ludzi z gruzowisk po trzęsieniu ziemi. 

– To nie jest pierwszy robot, który powstaje w naszej szkole. Dlatego chciałem, aby ten projekt poza aspektem technicznym miał także ten praktyczny. Wiedziałem, że uczniowie z którymi zamierzałem zbudować robota będą w stanie go zaprojektować i wydrukować na drukarce 3D. Dlatego zadałem im pytanie, do czego ma on służyć? – tłumaczy Bartosz Dudek, nauczyciel informatyki i koordynator nagrodzonego projektu. 

W odpowiedzi na zeszłoroczne trzęsienia ziemi w Europie, licealiści zdecydowali się stworzyć maszynę, która mogłaby patrolować gruzowiska w miejscu takich katastrof. 

– Tak właśnie powstał projekt Spyder Hexapod - stabilny robot pająk z 6 kończynami, który mógłby swobodnie poruszać się w nieprzyjaznym terenie i szukać zasypanych ludzi. Nasz robot będzie miał także specjalne mocowanie na małą butelkę wody, którą mógłby dostarczyć potrzebującemu w miejscu katastrofy – dodaje nauczyciel. 

Przyznanie grantów uczniom to tak naprawdę początek fascynującej przygody. Każdy laureat staje teraz przed wyjątkową szansą pomnożenia otrzymanych funduszy, dzięki współpracy z platformą crowdfundingową. 

– Nasi zwycięzcy często realizują ambitne i długotrwałe projekty, które wymagają dodatkowego finansowania. Dlatego wraz z naszym partnerem, serwisem PolakPotrafi.pl dajemy uczniom taką możliwość – tłumaczy Agnieszka von Mallek z Nowej Ery. 

– VII edycja konkursu „Projekt z klasą”  była rekordowa - zgłoszonych zostało aż 627 pomysłów, a w działania projektowe zaangażowało się ponad 13 500 uczniów. Cieszymy się, że młodzież tak chętnie wciąga się w nasz konkurs i potwierdza, że nauka i rozwój praktycznych umiejętności mogą być fantastyczną zabawą. Jesteśmy dumni, że dzięki grantom Nowej Ery młodzież będzie mogła zrealizować swoje edukacyjne marzenia, a efekty ich pracy będą służyć także kolejnym rocznikom.– dodaje. 

Pełna lista laureatów konkursu dostępna jest na stronie www.projektzklasa.pl. W tym roku Nowa Era  przyznała aż 23 granty o łącznej wartości 49 000 zł na projekty wybrane przez internautów, podczas obrad komisji konkursowej oraz dziennikarzy edukacyjnych zaproszonych do Jury. Tegoroczną edycję patronatami honorowymi objęli: Minister Edukacji Narodowej, Rektor Uniwersytetu Warszawskiego oraz Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji, a patronatami medialnymi Dyrektor Szkoły i Głos Pedagogiczny oraz portal Edulandia.pl. Partnerem konkursu został polakpotrafi.pl, platforma finansowania społecznościowego. 

W tym roku ponad 13 tysięcy z nich zaangażowało się w niestandardowe projekty edukacyjne i walczyło o granty w VII edycji ogólnopolskiego konkursu „Projekt z klasą”. Laureaci po raz kolejny udowodnili, że dla młodych ludzi nie ma edukacyjnych granic!

Osoby cierpiące na zespół Aspergera mają upośledzone umiejętności społeczne: jest im trudno nawiązywać znajomości, reagują nieadekwatnie do sytuacji towarzyskiej itd. Poza tym, mimo braku upośledzenia umysłowego, są mało elastyczne w myśleniu i mają bardzo sprecyzowane, obsesyjne zainteresowania. Dorosłych cierpiących na Aspergera opisuje się często jako ekscentryków. Zespół Aspergera jest często utożsamiany z autyzmem. Jednak różnice są wyraźne, a osobom z Aspergerem jest łatwiej funkcjonować w świecie zewnętrznym.

 

„Charakterom” stuknęło 20 lat



Dokładnie 20 lat temu, w lutym 1997 roku, ukazał się pierwszy numer magazynu psychologicznego „Charaktery”. Jego twórca i redaktor naczelny Bogdan Białek podkreśla, że głównym celem pisma było zawsze propagowanie psychologii jaki nauki pomagającej nam w codziennym życiu.  Obecnie „Charaktery” liczą 114 stron i ukazują się w nakładzie 65 000 egzemplarzy. - Najnowszy, jubileuszowy numer pojawi się w sprzedaży już 24 stycznia – czytam w materiałach  na temat jubileuszu, które otrzymałem dziś z redakcji „Charakterów”.


– Dwadzieścia lat temu postanowiłem zrealizować pomysł z młodości wydawania pisma psychologicznego dla każdego. W połowie lat 90. psychologia kojarzyła się przede wszystkim z psychopatologią, szpitalem psychiatrycznym, psychoanalityczną kozetką, zaś psycholog był w powszechnym wyobrażeniu kimś wyposażonym w zdolności jasnowidzenia i czytania w myślach – wspomina Bogdan Białek.

Jego zdaniem przez długi czas „Charaktery” były jedynym na polskim rynku pismem, które pokazywało psychologię jako naukę, wiedzę przydatną, możliwą do zastosowania w codziennym życiu. – Dopiero po latach, gdy liczne wróżby naszego rychłego upadku nie sprawdziły się, pojawiło się wielu naśladowców – dodaje.  

Mimo pojawienia się dużej konkurencji oraz głębokiego kryzysu prasy drukowanej, który w ostatnich latach szczególnie daje się we znaki wydawcom, „Charaktery” zachowują swą rynkową pozycję – są jednym z niewielu tytułów prasowych mogących pochwalić się wzrostem sprzedaży. *
Dowodem wartości pisma jest nie tylko zaufanie czytelników, ale także prestiż, jakim cieszy się ono w środowisku naukowym.
– Ukazanie się „Charakterów” było ważnym dla psychologów wydarzeniem. Dzięki nim otworzyła się furtka, przez którą nasze osiągnięcia naukowe rozpowszechniły się na cały kraj. Nie przesadzę, jeżeli powiem, że psychologowie – zarówno badacze, jak i praktycy – zawdzięczają swój prestiż i popularność w społeczeństwie w dużym stopniu właśnie „Charakterom”. Dzięki zamieszczaniu w tym magazynie artykułów najwybitniejszych w skali międzynarodowej psychologów i przedstawicieli innych dyscyplin społeczno-humanistycznych także my, psychologowie, dowiadujemy się o najnowszych osiągnięciach w tych dyscyplinach nauki – uważa prof. Jan Strelau, nestor polskich psychologów i badacz o międzynarodowej sławie.  

Istotnie, łamy „Charakterów” nieprzerwanie od lat wypełniają teksty najwybitniejszych światowych psychologów, a także rozmowy z nimi. Można tu wymienić choćby takie nazwiska, jak: Philip Zimbardo, Robert Cialdini, Sonja Lyubomirsky, Martin Seligman, Jonathan Haidt czy Paul Ekman.

Natomiast symbolem bliskiego związku magazynu i czołówki krajowych psychologów jest   przyznawana przez „Charaktery” od 2009 roku Nagroda Teofrasta, którą pismo honoruje autorów najlepszych polskich psychologicznych książek naukowych i popularnonaukowych. 

Ważną inicjatywą „Charakterów” jest również organizowany od 10 lat Ogólnopolski Turniej Wiedzy Psychologicznej, popularyzujący psychologię wśród uczniów szkół ponadgimnazjalnych. W dotychczasowych edycjach wzięło udział blisko 15 tysięcy uczniów z ponad tysiąca szkół.

Mimo że „Charaktery” są pismem w swej głównej treści poświęconym psychologii, od początku istnienia magazynu wyraźnie obecna na jego łamach jest również tematyka kulturalna. Stałymi autorami byli wybitni artyści i literaci: Tadeusz Konwicki, Krzysztof Zanussi, Gustaw Holoubek, Józef Hen czy Olga Tokarczuk. 

Debiutując 20 lat temu, „Charaktery” przykuwały uwagę nowatorską szatą graficzną, której autorami byli dwaj wybitni polscy graficy mieszkający w Nowym Jorku – Rafał Olbiński i Janusz Kapusta. Zmieniające się czasy skłaniały jednak ku poszukiwaniu nowych rozwiązań. Autorką obecnego layoutu magazynu jest Dominique Roynette, jedna z najwybitniejszych w Europie specjalistek od grafiki prasowej.

PS
* dane za rok 2015, źródło Związek Kontroli Dystrybucji Prasy

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Mój i MDK jubileusz



Młodzieżowy Dom Kultury w Kielcach świętował 60. lat   istnienia  13 stycznia br. podczas dużej gali zorganizowanej w Wojewódzkim Domu Kultury. Ja przy okazji też świętowałem  swój jubileusz - 40. rocznicę mojego twórczego kontaktu z tą placówką. Ale czyniłem to na swój sposób, czyli sam ze sobą, w swoich wspomnieniach. Realnym łącznikiem dwóch jubileuszy był wystąp mojego syna – nastoletniego Kuby, który grał na gitarze w zespole wokalno – instrumentalnym „Consonans”   prowadzonym przez utalentowane muzycznie małżeństwo Anetę i Stanisława –Bętkowskich.   

Zanim przejdę do opisów  jubileuszy, zacznę od relacji z gali, która zgromadziła mnóstwo dzieci i ich rodziców oraz  zaproszonych gości w piątkowe popołudnie w WDK. Z okazji niezwykłych urodzin   odbył się koncert jubileuszowy, który był okazją do wspomnień minionych lat. Co też z właściwym sobie wdziękiem czynił konferansjer Jarosław „Foka” Bukowski.  Na scenie zaprezentowali się uczniowie oraz wychowankowie MDK.  Widowisko muzyczno taneczno – plastyczne było swego rodzaju „wehikułem czasu”, w którym przypomniano 60 lat istnienia placówki.  

 - W tym roku mamy 1408 wychowanków. Teraz proszę to pomnożyć przez 60. To już jest niesamowita cyfra. Z tymi dzieciakami pracowało 268 nauczycieli oraz około 100 pracowników osłony i obsługi. Ale to są tylko cyfry. Liczy się atmosfera, emocje takiego domu. To właśnie sprawia, że dzieciaki chcą z nami się kształcić i bawić. A my staramy się tym dzieciakom tej zabawy nie psuć. Naszym najkrótszym motto są trzy słowa. Młodzieżowy Dom Kultury kształci, uczy i wychowuje. Trwa to już 60 lat - mówił Andrzej Abramowicz dyrektor MDK.  

Na zakończenie nie zabrakło tortu dla jubilata oraz odśpiewania "Sto lat". Koncertowi towarzyszył wernisaż prac uczniowskich będący dodatkową okazją do złożenia życzeń dyrekcji oraz nauczycielom instytucji kultury, a także  niezwykły koncert kilkudziesięciu młodziutkich gitarzystów na holu pierwszego piętra WDK. I na nim się w swoim wpisie pozwolę bardziej skoncentrować.


Jako rodzic Kuby, który od dwóch lat uczy się grać na gitarze w pracowni muzycznej u Anety Lech – Bętkowskiej miałem okazję widzieć i doświadczyć, jak wielką i ciężką pracę wykonali młodzi gitarzyści oraz ich opiekunowie. Próby rozpoczęły się jeszcze w ubiegłym roku. Każdy dźwięk, który wydobywały dzieci z instrumentu  był wręcz dopieszczany przez opiekunów - Anetę i Stanisława, z dodatkowym zaleceniem dla rodziców, byśmy jeszcze w domu przypilnowali swoje pociechy, aby nie ustawały w zadanych ćwiczeniach muzycznych.

Było to także dla mnie bardzo budujące, gdy patrzyłem na przejętych młodych artystów, ale też było okazją, by sam uruchomił swój „wehikuł czasu” i przeniósł do okresu sprzed 40 lat, gdy zaczynałem po raz pierwszy publikować swoje wiersze i uczestniczyć spotkaniach w istniejącym wówczas w MDK Klubie Młodych Twórców. Przy dźwiękach gitarowych słyszanych podczas prób, zarówno w domu, jak i w MDK i  WDK przenosiłem się do czasu, kiedy to pod okiem ówczesnego wicedyrektora, jednocześnie pisarza Stanisława Rogali uczestniczyłem w pierwszych kolegiach redakcyjnych gazety wydawanej przez MDK „Młodzi Idą”. 





Jednodniówka, będąca kontynuacją przedwojennego wydania gazety pod takim samym tytułem, była redagowana m.in.: przez: Jerzego Chrobota (późniejszego mojego szefa – redaktora naczelnego Echa  Dnia i Gazety Kieleckiej), Leszka Kumańskiego (także późniejszego mojego szefa – redaktora naczelnego  tygodnika Postscriptum, jak również osobę, którą wielokrotnie opisywaną przeze mnie na łamach gazet m.in. w Echu Dnia, Słowie Ludu i innych gazetach w rożnych latach). Nie mogę zapomnieć o pozostałych członkach redakcji. Byli to Stanisław Rogala (późniejszy kolega z ZLP), Marcin Gajek, Janusz Drygała (koledzy z Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisarzy, w którym byłem przez dwie kadencje wiceprezesem), Danuta Borchólska, Irena Czernikiewicz, Agnieszka Golka, Barbara Wałek, Józef Anyż, Tomasz Jenda (wiele z tych osób było w przyszłości bohaterami moich tekstów dziennikarskich, ale też współpracownikami, bo nie zawsze byłem dziennikarzem.)

 Natomiast z młodych twórców pozwolę sobie wymienić kilkoro, m.in.: Andrzeja Wojtasika (Jego wspaniała  Mama uczyła mnie języka polskiego w Technikum Mechanicznym), Janinę Wojciechowską (późniejszą dziennikarkę m.in. Gościa Niedzielnego i Niedzieli), Małgorzatę Lenarcik, z którą byłem zapraszany do Radia Kielce, by opowiedzieć o Klubie Młodych Twórców. O samym klubie nie będę pisał, gdyż zamieściłem skany moich oraz innych dziennikarzy tekstów dziennikarskich, które   ilustrują niniejszy wpis.
W MDK wówczas brałem też udział w tworzeniu radiowęzła oraz uczyłem się tańczyć. Są to wspaniałe wspomnienia. Była to placówka, do której mógł przyjść wówczas każdy nawet prosto z ulicy, tak jak to zrobiłem. Pewien znajomy widząc, że piszę wiersze i prezentuję je na szkolnej tablicy poinformował, żebym poszedł do MDK i pogadał na ich temat ze Stanisławem Rogalą.  No i miałem taki  fart, że nie wiadomo kiedy, a moje dziecięce hobby stało się moją pasją życiową i pracą zawodową.


Słuchając swojego Kuby i jego koleżanek oraz kolegów podróżowałem sobie w swojej przeszłości, kontemplując  swój prywatny jubileusz na  kanwie jubileuszu MDK. Nie będę się rozwodził dalej i moralizował. Historyjkę swoją zostawiam dowolnej interpretacji czytających, zarówno niniejszy wpis, jak opublikowane obok, moje ponad 40 – letnie  wiersze  i pierwsze teksty dziennikarskie  oraz dziennikarzy Echa Dnia i Na Przełaj.


A teraz na zakończenie z dziennikarskiego obowiązku dorzucę  kilka zdań historii MDK, zaczerpniętej z oficjalnej strony internetowej.  Pierwszą siedzibą placówki był budynek Hotelu Wersal przy ul. Sienkiewicza. Wtedy działały tu głównie te sekcje, dzięki którym młodzież nabywała umiejętności zawodowych: pracownie krawieckie, motorowe, radiotechniczne czy gastronomiczne. W latach 70-tych MDK przeniesiono na ul. Śliską, zaczęły się rozwijać pracownie artystyczne. Kiedy w 1981 roku wprowadzony  został stan wojenny, Młodzieżowy Dom Kultury musiał zwolnić budynek przy ul. Śliskiej. Przeniesiono go na Kozią i dział tu do dziś.

Choć  MDK nie ma swojej własnej sceny, to publiczność często ogląda jego wychowanków nie tylko na estradach Święta Kielc, ale też zaprzyjaźnionych instytucji: Kieleckiego Centrum Kultury, Zameczka, Wojewódzkiego Domu Kultury czy Domu Środowisk Twórczych. Obecnie 36 nauczycieli pracuje w MDK-u z grupą niemal 1500 uczestników, którzy chcą rozwijać swoje talenty i zainteresowania w pracowniach wokalnych, muzycznych, plastycznych, choreograficznych, komputerowych, w sekcjach sportowych, Klubie Kreatywnego Rozwoju czy Kreatywnego Malucha.

Na zajęcia przychodzą dzieci w wieku od przedszkola, po szkołę średnią. Każde trafia pod opiekę profesjonalistów. Wychowankowie MDK-u odnoszą wiele sukcesów. W ciągu zdobywają przeszło 160 różnych nagród. I choć nauczyciele wymieniają nazwiska tych najbardziej utytułowanych, podkreślają, jak ważni są wszyscy podopieczni, a tych przez 60 lat działalności były przecież tysiące. Dziś ci, którzy kiedyś chodzili do MDK-u, przyprowadzają tu swoje dzieci i wnuki.