Translate

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Mój i MDK jubileusz



Młodzieżowy Dom Kultury w Kielcach świętował 60. lat   istnienia  13 stycznia br. podczas dużej gali zorganizowanej w Wojewódzkim Domu Kultury. Ja przy okazji też świętowałem  swój jubileusz - 40. rocznicę mojego twórczego kontaktu z tą placówką. Ale czyniłem to na swój sposób, czyli sam ze sobą, w swoich wspomnieniach. Realnym łącznikiem dwóch jubileuszy był wystąp mojego syna – nastoletniego Kuby, który grał na gitarze w zespole wokalno – instrumentalnym „Consonans”   prowadzonym przez utalentowane muzycznie małżeństwo Anetę i Stanisława –Bętkowskich.   

Zanim przejdę do opisów  jubileuszy, zacznę od relacji z gali, która zgromadziła mnóstwo dzieci i ich rodziców oraz  zaproszonych gości w piątkowe popołudnie w WDK. Z okazji niezwykłych urodzin   odbył się koncert jubileuszowy, który był okazją do wspomnień minionych lat. Co też z właściwym sobie wdziękiem czynił konferansjer Jarosław „Foka” Bukowski.  Na scenie zaprezentowali się uczniowie oraz wychowankowie MDK.  Widowisko muzyczno taneczno – plastyczne było swego rodzaju „wehikułem czasu”, w którym przypomniano 60 lat istnienia placówki.  

 - W tym roku mamy 1408 wychowanków. Teraz proszę to pomnożyć przez 60. To już jest niesamowita cyfra. Z tymi dzieciakami pracowało 268 nauczycieli oraz około 100 pracowników osłony i obsługi. Ale to są tylko cyfry. Liczy się atmosfera, emocje takiego domu. To właśnie sprawia, że dzieciaki chcą z nami się kształcić i bawić. A my staramy się tym dzieciakom tej zabawy nie psuć. Naszym najkrótszym motto są trzy słowa. Młodzieżowy Dom Kultury kształci, uczy i wychowuje. Trwa to już 60 lat - mówił Andrzej Abramowicz dyrektor MDK.  

Na zakończenie nie zabrakło tortu dla jubilata oraz odśpiewania "Sto lat". Koncertowi towarzyszył wernisaż prac uczniowskich będący dodatkową okazją do złożenia życzeń dyrekcji oraz nauczycielom instytucji kultury, a także  niezwykły koncert kilkudziesięciu młodziutkich gitarzystów na holu pierwszego piętra WDK. I na nim się w swoim wpisie pozwolę bardziej skoncentrować.


Jako rodzic Kuby, który od dwóch lat uczy się grać na gitarze w pracowni muzycznej u Anety Lech – Bętkowskiej miałem okazję widzieć i doświadczyć, jak wielką i ciężką pracę wykonali młodzi gitarzyści oraz ich opiekunowie. Próby rozpoczęły się jeszcze w ubiegłym roku. Każdy dźwięk, który wydobywały dzieci z instrumentu  był wręcz dopieszczany przez opiekunów - Anetę i Stanisława, z dodatkowym zaleceniem dla rodziców, byśmy jeszcze w domu przypilnowali swoje pociechy, aby nie ustawały w zadanych ćwiczeniach muzycznych.

Było to także dla mnie bardzo budujące, gdy patrzyłem na przejętych młodych artystów, ale też było okazją, by sam uruchomił swój „wehikuł czasu” i przeniósł do okresu sprzed 40 lat, gdy zaczynałem po raz pierwszy publikować swoje wiersze i uczestniczyć spotkaniach w istniejącym wówczas w MDK Klubie Młodych Twórców. Przy dźwiękach gitarowych słyszanych podczas prób, zarówno w domu, jak i w MDK i  WDK przenosiłem się do czasu, kiedy to pod okiem ówczesnego wicedyrektora, jednocześnie pisarza Stanisława Rogali uczestniczyłem w pierwszych kolegiach redakcyjnych gazety wydawanej przez MDK „Młodzi Idą”. 





Jednodniówka, będąca kontynuacją przedwojennego wydania gazety pod takim samym tytułem, była redagowana m.in.: przez: Jerzego Chrobota (późniejszego mojego szefa – redaktora naczelnego Echa  Dnia i Gazety Kieleckiej), Leszka Kumańskiego (także późniejszego mojego szefa – redaktora naczelnego  tygodnika Postscriptum, jak również osobę, którą wielokrotnie opisywaną przeze mnie na łamach gazet m.in. w Echu Dnia, Słowie Ludu i innych gazetach w rożnych latach). Nie mogę zapomnieć o pozostałych członkach redakcji. Byli to Stanisław Rogala (późniejszy kolega z ZLP), Marcin Gajek, Janusz Drygała (koledzy z Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisarzy, w którym byłem przez dwie kadencje wiceprezesem), Danuta Borchólska, Irena Czernikiewicz, Agnieszka Golka, Barbara Wałek, Józef Anyż, Tomasz Jenda (wiele z tych osób było w przyszłości bohaterami moich tekstów dziennikarskich, ale też współpracownikami, bo nie zawsze byłem dziennikarzem.)

 Natomiast z młodych twórców pozwolę sobie wymienić kilkoro, m.in.: Andrzeja Wojtasika (Jego wspaniała  Mama uczyła mnie języka polskiego w Technikum Mechanicznym), Janinę Wojciechowską (późniejszą dziennikarkę m.in. Gościa Niedzielnego i Niedzieli), Małgorzatę Lenarcik, z którą byłem zapraszany do Radia Kielce, by opowiedzieć o Klubie Młodych Twórców. O samym klubie nie będę pisał, gdyż zamieściłem skany moich oraz innych dziennikarzy tekstów dziennikarskich, które   ilustrują niniejszy wpis.
W MDK wówczas brałem też udział w tworzeniu radiowęzła oraz uczyłem się tańczyć. Są to wspaniałe wspomnienia. Była to placówka, do której mógł przyjść wówczas każdy nawet prosto z ulicy, tak jak to zrobiłem. Pewien znajomy widząc, że piszę wiersze i prezentuję je na szkolnej tablicy poinformował, żebym poszedł do MDK i pogadał na ich temat ze Stanisławem Rogalą.  No i miałem taki  fart, że nie wiadomo kiedy, a moje dziecięce hobby stało się moją pasją życiową i pracą zawodową.


Słuchając swojego Kuby i jego koleżanek oraz kolegów podróżowałem sobie w swojej przeszłości, kontemplując  swój prywatny jubileusz na  kanwie jubileuszu MDK. Nie będę się rozwodził dalej i moralizował. Historyjkę swoją zostawiam dowolnej interpretacji czytających, zarówno niniejszy wpis, jak opublikowane obok, moje ponad 40 – letnie  wiersze  i pierwsze teksty dziennikarskie  oraz dziennikarzy Echa Dnia i Na Przełaj.


A teraz na zakończenie z dziennikarskiego obowiązku dorzucę  kilka zdań historii MDK, zaczerpniętej z oficjalnej strony internetowej.  Pierwszą siedzibą placówki był budynek Hotelu Wersal przy ul. Sienkiewicza. Wtedy działały tu głównie te sekcje, dzięki którym młodzież nabywała umiejętności zawodowych: pracownie krawieckie, motorowe, radiotechniczne czy gastronomiczne. W latach 70-tych MDK przeniesiono na ul. Śliską, zaczęły się rozwijać pracownie artystyczne. Kiedy w 1981 roku wprowadzony  został stan wojenny, Młodzieżowy Dom Kultury musiał zwolnić budynek przy ul. Śliskiej. Przeniesiono go na Kozią i dział tu do dziś.

Choć  MDK nie ma swojej własnej sceny, to publiczność często ogląda jego wychowanków nie tylko na estradach Święta Kielc, ale też zaprzyjaźnionych instytucji: Kieleckiego Centrum Kultury, Zameczka, Wojewódzkiego Domu Kultury czy Domu Środowisk Twórczych. Obecnie 36 nauczycieli pracuje w MDK-u z grupą niemal 1500 uczestników, którzy chcą rozwijać swoje talenty i zainteresowania w pracowniach wokalnych, muzycznych, plastycznych, choreograficznych, komputerowych, w sekcjach sportowych, Klubie Kreatywnego Rozwoju czy Kreatywnego Malucha.

Na zajęcia przychodzą dzieci w wieku od przedszkola, po szkołę średnią. Każde trafia pod opiekę profesjonalistów. Wychowankowie MDK-u odnoszą wiele sukcesów. W ciągu zdobywają przeszło 160 różnych nagród. I choć nauczyciele wymieniają nazwiska tych najbardziej utytułowanych, podkreślają, jak ważni są wszyscy podopieczni, a tych przez 60 lat działalności były przecież tysiące. Dziś ci, którzy kiedyś chodzili do MDK-u, przyprowadzają tu swoje dzieci i wnuki.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz