Translate

czwartek, 5 lutego 2009

Cóż to takiego, ten mój BAI?

No i stało się! Sam zapowiedziałem swojego nowego bloga, co prawda na innym swoim blogu, ale to mnie zobowiązuje. Postawiłem sobie wysoką dziennikarską poprzeczkę do przeskoczenia. Mam nadzieję, że nie będę skakał pod nią...

Jeśli chodzi o mój BAI, to przypomnę, co już napisałem w mojej „Kronice dziennikarskiej”: „Ma to być w moim mniemaniu ambitne przedsięwzięcie. Otóż zamierzam za free pisywać dziennikarskie depesze. Otrzymuję mnóstwo codziennie informacji, m.in. od rzeczników prasowych, zaproszeń, itp. newsów. Jestem aktywny dziennikarsko. Bywam na różnych konferencjach, imprezach, itp. Mnóstwo spraw mnie interesuje. Z zasobów, które posiadam, w praktyce, wykorzystywana jest w gazecie papierowej tylko mała cząstka.

Swoje informacje stylizował będę na depesze agencyjne. Choć zamieszczane będą ,już wkrótce, przeze mnie non profit na blogu, ot tak, dla własnej satysfakcji i fanaberii dziennikarskiej, mogą być wykorzystywane nawet przez profesjonalne serwisy informacyjne, ale pod warunkiem podania źródła. A, jeśli jakaś redakcja uzna, że warto pogłębić temat już za jakieś honorarium, to nie tylko będzie bardzo miło... „

Pisanie i publikowanie za darmo, nawet na blogu, nie oznacza w moim przypadku robienia jakiegoś dziennikarskiego dziadostwa. Mam nawet wymyślone teraz hasło: „Darmowe nie musi być dziadowskie’. No to do roboty Piskulak!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz